Translate

sobota, 25 sierpnia 2012

~10~

Wracam po krótkiej przerwie- zaczęłam praktyki i wracam po nich taka zmęczona, że niejednokrotnie nie chce mi się nawet włączać komputera, ale w końcu doczekałam się jakiegoś wolniejszego weekendu:)

Już jakiś czas temu zaczęła się moja przygoda z przedłużaniem rzęs metodą 1:1. Muszę przyznać, że jestem zauroczona, dlatego chciałabym się podzielić z Wami moją wiedzą i efektami pracy.
Często spotykam się z opinią, że rzęsy po takim zabiegu są słabsze, jest ich mniej, wyglądają gorzej. Nic bardziej mylnego!
Cały sekret takiego przedłużania polega na doklejeniu jednej sztucznej (jedwabnej) rzęsy, do jednej naszej naturalnej:), więc kiedy skończy się cykl życiowy rzęski, wypada ona po prostu razem z tą przedłużoną, a na jej miejsce wchodzi nowa, młoda.
Częstym szokiem dla dziewczyn, które przedłużają sobie rzęsy, a potem zrezygnują z tego, jest ich naturalny wygląd i tu się zgodzę- bardzo trudno jest się nam przyzwyczaić do tego, że znowu są krótsze i nie ma takiego efektu jak po przedłużeniu, i właśnie dlatego wydaje nam się, że ich kondycja jest gorsza:), jednak to mija i po jakimś czasie znowu można się przyzwyczaić. Oczywiście mówię tu o przypadkach, kiedy rzęski wykonane są dobrze, przez osobę dobrze do tego przygotowaną, a nie przez kogoś nieodpowiedniego.

Kolejną ważną kwestią jest tu pielęgnacja rzęsek przedłużonych. Przed aplikacją należy pamiętać o tym, żeby się nie malować- przedłuży to trwałość:) Poza tym, musimy wiedzieć o tym, że do 24 godzin (przy niektórych klejach 48) nie moczymy oczu, po tym czasie możemy normalnie wszystko robić (chodzi o to, żeby klej dobrze odparował). Makijaż możemy wykonywać normalnie. Oczywiście tuszujemy tylko dolne rzęski, bo nie ma sensu tych przedłużonych. Bardzo ważne jest, żeby przy demakijażu oka nie używać środków na bazie tłuszczów. Najlepiej, żeby było na nim wyszczególnione, że nadaje się do demakijażu rzęs przedłużonych metodą 1:1, bo tłuste środki najzwyczajniej w świecie rozpuszczają klej :(. Oprócz tego rzęs nie trzemy, bo inaczej je sobie powyrywamy, dlatego najlepiej trochę się pomęczyć i zmywać makijaż patyczkiem do uszu.

Z takich najważniejszych informacji, to chyba już wszystko :), teraz czas na efekty:













Mam nadzieję, że się Wam podoba :) jeśli macie jeszcze jakieś pytania- śmiało! Mam nadzieję, że uda mi się wyczerpująco odpowiedzieć.
Przedłużałyście kiedyś rzęski? Jakie macie doświadczenia? Co o tym sądzicie? 

P.S. Od września zaczynam pracę w SPA!:) Trzymajcie kciuki, żebym dała radę pogodzić to ze studiami!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

~9~

W końcu zebrałam się na napisanie notki :) nie zaskoczę Was niczym nowym, dziś zwięźle, krótko i na temat;) wiem, że posty biedronkowe już dawno były, ale ja nie dość, że wybrałam się tam późno, to jeszcze dzięki praktykom cały czas nie miałam kiedy umieścić relacji ze swojego "polowania".

Oto moje zdobycze :)


Rewelacyjne! Nie zawsze mam możliwość umycia rąk, jak gdzieś wyjdę, a nie lubię czuć się "nieczysto", dlatego chusteczki sprawdzają się super. Czuję się delikatnie odświeżona i nie muszę się denerwować.

Oczywiście ten przeciwzmarszczkowy jest dla mojej Mamuśki!;)


Na pewno niedługo podzielę się z Wami szczegółową opinią na temat powyższych produktów, chcę je jeszcze potestować. Póki co, mogę Wam powiedzieć o lakierze, który nabyłam trochę później i dlatego nie ma go na fotkach;)
Oto i on: 
Oto opis producenta:
Lakier  ‘Air Flow Lotus Effect’- czyli lakier przepuszczający powietrze
Nie „zakleja” płytki paznokcia i umożliwia paznokciom „oddychanie” pod płaszczem koloru. Zaawansowana technologicznie formuła lakieru pozwala na swobodną wymianę cząsteczek tlenu. Lakier charakteryzuje się przedłużoną trwałością, dzięki zastosowaniu wielu wysokiej jakości polimerów. Tworzą one specjalną, wysoce odporną na działanie wody powłokę, która jakby „odpycha” cząsteczki wody i jest odporna na ścieranie.  Lakier gwarantuje super kryjący efekt i głęboki kolor już przy pierwszej aplikacji.

Takiego koloru jeszcze nie miałam, a cena krzyczała do mnie, więc stwierdziłam, że się skuszę:) póki co, nie zawiodłam się. Pomimo tego, że na praktykach cały czas noszę rękawiczki i moczę ręce, wytrzymał ze mną aż (!) 4 dni! Uważam, że to dobry wynik :)


Tak kryje po 1wszej warstwie. Jak dla mnie to dobry efekt, kiedy nałożyłam drugą, zrobił się troszkę ciemniejszy, ale nie robiłam już zdjęcia, bo bateria mojego aparatu tego nie wytrzymała:D

Ekhem, trochę się rozpisałam, więc dziękuję za uwagę i mam nadzieję, że nie zanudziłam ;) 

P.S. Dzięki za taką piękną frekwencję pod wcześniejszą notką!;)



czwartek, 2 sierpnia 2012

~8~

Halooo, tu lakiery Marizy;)

Ostatnio skusiłam się i kupiłam kilka lakierów z ostatniego katalogi firmy Mariza;) kolory aż krzyczały: "Weź mnie!", więc nie mogłam się powstrzymać, tym bardziej, że cena też była promocyjna (z tego co pamiętam, to płaciłam za nie jakieś 5-6zł za sztukę, jeśli dobrze pamiętam).


Muszę przyznać, że byłam mile zaskoczona pigmentacją, wg mnie, można spokojnie pomalować tylko jedną warstwę i wygląda to tak: 

Z kolei, kiedy dodamy drugą warstwę, otrzymujemy taki efekt:


Jeśli chodzi o trwałość, to w moim przypadku spokojnie siedzi na paznokciach 3 dni :) dopiero później zaczął pękać i odpadać. To moim zdaniem całkiem niezły wynik, zwłaszcza za taką cenę. 
Dodatkowym plusem tych lakierów jest to, że szybko schną, a pędzelek nie jest ani za gruby, ani za cienki- taki w sam raz- bardzo wygodnie się nim maluje.

Oprócz tych, których zdjęcia zamieściłam wyżej, mam jeszcze różowy (a niedługo przyjdzie do mnie jeszcze zielonyyy;))
Na dokładkę dokładam screen z katalogu, na którym możecie zobaczyć inne kolory, cały katalog możecie znaleźć tu: http://mariza.com.pl/files/katalog9.pdf


A Wy stosowałyście kosmetyki tej firmy? Co o nich sądzicie?